poniedziałek, 3 września 2012

Przedszkole - dzień pierwszy...

Oddałam starszego - dzisiaj już prawie cały etat.
Wrócił podenerwowany, umęczony w aucie zaczął krzyczeć AM - znaczy jeść.
Dowiedziałam się, że prawie nic nie jadł cały dzień, nie wiem czy coś pił, leżakowanie całe przesiedział pomimo iż padał na buzię... a co najgorsze - tylko raz siusiał !! od 9 do 16 jeden raz siusiał.
Że nie wspomnę o kupce - cały dzień wstrzymywał! I co tu robić? Wiem, że aby "lepiej" się czuł, muszę mu zakładać pieluchy,  a nie bawełniane majteczki.
Ale nie o tym chciałam - jakież było moje zdziwienie, gdy przyjechawszy do domu, rozebrałam małego, i co widzę - trenerki założone PUlem do pupy !! Tak, wiem, to moje wina, bo nie poinstruowałam, jak zakładać te "dziwne" pieluszki. Jutrzejszy dzień w przedszkolu zaczynamy od instrukcji obsługi, bo przcież po dwóch latach w wielo nie wrócę do jednorazówek...
Jutro młodszy pierwszy raz do żłobka na cały dzień... ciekawe jak to będzie...
Przy okazji okazało się, że mam za mało woreczków na mokre pieluszki, bo jeden sprawy nie załatwia, chyba, że prać go co wieczór z nadzieją, iż wyschnie do rana...
Dobrze, że zostało mi ortalionu, to już chłopcy mają woreczki :)
N o i po dniu dzisiejszym wiem, że muszę wróćić do kieszonek dla chłopców, bo cóż innego będzie szybciej schło i było łatwiejsze w obsłudze? Nic mi nie przychodzi do głowy...

a teraz dobrej nocy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz