Zainspirowała mnie koleżanka, u której byłam , i która dla córy uszyła otulacze z falbankami. Po moich doświadczeniach z CP wszelkim otulaczom tego typu mówiłam nie, ale się przekonałam.
Ponieważ choroba rozłożyła mojego synka, tym razem młodszego , nagle okazało się, że mam za mało otulaczy (na biegunkę najlepsze otulacze i tetra - polecam), postanowiłam uszyć dla niego taki z falbankami.
Pierwszy może nie wyszedł idealnie, ale , podejrzewam, że dzięki tej falbance, udało się zatrzymać całą zawartość w środku, a dzisiaj ukończyłam drugi :)
Pierwszy to otulacz w rozmiarze L - nie nabijam sobie nap zmniejszającyh, bo wolę bez, zapinany na biderkach , drugi to M też zapinany na bioderkach - mają wszystko to, co lubię w otulaczach :)
Dalmatyńczyki zaraz wypiorę, bo już z niecierpliwością czekam aż znajdzie się na pupie :)
A tak wyglądają
Rozmiar L
Na starszym synku - jedna falbanka specjalnie wyjęta na zewnątrz
rozmiar M - wewnątrz formowanka bambusowa
Jeszcze nie są doskonałe, ale to dopiero dwie pierwsze - każda następne będzie lepsza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz